Lista aktualności
RETORTA odpalona!
We włoszakowickich lasach powstaje węgiel drzewny!!!
W środę , 27 kwietnia Nadleśnictwo Włoszakowice uruchomiło piec do wypalania węgla drzewnego.
Punktualnie, w samo południu podpalono drewno umieszczone wewnątrz murowanej konstrukcji.
O szczegóły tego wydarzenia zapytaliśmy Ryszarda Łopusiewicza.
- Pomysł odtworzenia jedynego w okolicy stanowiska retort powstał w 2011 r. - odpowiada Nadleśniczy. Jak wiemy pochodzą one sprzed II wojny światowej ,a uzyskany tutaj węgiel służył do napędzania silników .
- Dlaczego właśnie to miejsce?
- Wydaje się ,że jedynym racjonalnym wytłumaczeniem była bardzo duża dostępność odpowiedniego surowca drzewnego. Węgiel drzewny powstaje z drewna liściastego, najlepszy jest dąb i buk, a tutejsze lasy bogate są zwłaszcza w ten pierwszy gatunek .
Historię tego miejsca przypomniał nam miejscowy Leśniczy Eugeniusz Wypych.
- O istnieniu tego miejsca dowiedziałem się od mego ojca, który był tu Leśniczym. Dziś to miejsce jest zupełnie inne niż kilka lat temu. Wokół rosły świerki i czeremchy, a miejsce nie wyglądało jak typowy las. Nadleśniczego nie trzeba było długo namawiać. Szef postanowił odbudować i zrekonstruować jeden piec, a drugi tylko "wyciągnąć" i pokazać jego wnętrze, bez konieczności wchodzenia do środka. Zrobiliśmy porządek, postawiliśmy drewniany ławo stół i kosz na śmieci .
- Proszę opowiedzieć jak wygląda załadunek i sam proces wypalania?
- Jak wspomniał Pan Nadleśniczy używamy drewna dębowego pochodzącego z okolicznych lasów. Piec wypełniamy około 10 metrami opału różnej długości, tak by szczelnie wypełnić jego wnętrze. Na górze jest metalowa czapa ,która w początkowej fazie jest odsunięta, powstaje w ten sposób charakterystyczny
ciąg powietrza. Po około 2 godzinach przykrywamy metalową pokrywę , a dym uchodzi przez kominy. W ten sposób możemy kontrolować proces wypalania.
- Jak długo to trwa ? - zapytaliśmy.
- Wydawałoby się ,że sam proces nie jest skompilowany - opowiada Ryszard Łopusiewicz. Jednak nie mamy tutaj możliwości zajrzenia do środka, nie ma żadnych czujników czy kontrolek. Pamiętam jak rozpaliliśmy piec pierwszy raz. Zamiast węgla- była "szufelka" popiołu - śmieje się Nadleśniczy.
Sam proces wypalania trwa nawet do 5 dni. Dziś , po kolorze i zapachu dymu możemy stwierdzić ,że piec należy wygasić.
- Na czym to polega?
- Piec jak i kominy obsypuje się piaskiem, by odciąć dostęp powietrza- mówi leśniczy Wypych. Po kilku dniach można ładować węgiel do worków.
- Ile kilogramów uzyskujecie z jednego pieca?
- Z tym bywało różnie - kontynuuje leśniczy. Po niefortunnym pierwszym wypaleniu , dziś uzyskujemy około 600 -650 kilogramów węgla.
- Czy Wasz węgiel można kupić? Zapytaliśmy o to Nadleśniczego .
- Nie , nie ma takiej możliwości ! Węgiel ten trafia tylko do Ośrodka Edukacji Leśnej na Koczurach oraz pozostanie tutaj, na Krzyżowcu, gdzie powstaje kolejny punkt edukacyjny. Będzie służył grupom dzieci i dorosłych ,którzy w sposób zorganizowany spędzają tu czas.
- Dziękuję Panom za rozmowę.